Translate

sobota, 16 maja 2015

SOBOTA, 16 MAJA 2015




Rozdział 1

* Z punktu widzenia Nialla *

Jest sobota, w końcu wolny weekend! Co robię ? Robię to co zawsze, jak to mężczyzna, porządki w domu, gotowanie i pranie. Mieszkam sam, niestety. Nadal czekam na tą jedyną, tą jedyną na całe życie. Próbuję zachowywać się jak normalny 22-latek. Nie do końca odpowiada mi życie moich znajomych. Oni? Chodzą na imprezy, ja tego nie lubię, można powiedzieć, że wcale nie lubię głośnej muzyki, denerwuje mnie to. Może, że jak nie chodzę na imprezy to dlatego jestem sam? Cóż takie życie, nie zawsze jest takie kolorowe, wolę pracować, to praca zajmuje mi całe dnie i na nic innego nie mam czasu. Tak mają samotni pracoholicy, jestem nim.


 





* Z punktu widzenia Harry'ego *


 


Kolejny miły dzień, jak zawsze spędzam go w piekarni. Niektórych bawi moja praca, ale co w niej takiego śmiesznego ? Sprzedaję bułki, chleb. Można odpocząć i mieć czas na podjęcie poważnych decyzji w swoim życiu. Pracuję po pięć godzin. To nie jest tak dużo. Każdy mnie wspiera, znają mój ból, moje cierpienie...



▲Niall▲

Postanowiłem zrobić małe zakupy. Jest 8 rano, nie jadłem śniadania. Jestem głodny i zmęczony po wczorajszym dniu. Wyszedłszy z domu szedłem ulicą. W ręku trzymałem torbę wykonaną z jedwabnej tkaniny. Szybkim krokiem wszedłem do piekarni. W środku unosił się cudowny zapach. Zapach świeżych bułek. To uwielbiałem !


- Poproszę dwa chleby i dwa pączki * Powiedziałem do chłopaka, który stał tyłem i układał bułki*

Młody chłopak odwrócił się i uśmiechnął. Jego oczy były zielone. Jego włosy ? Czupryna wypełniona loczkami.

- Już daję.

W pewnej chwili  nie wiedziałem co powiedzieć. Oparłem rękę o blat i dla zabicia czasu wyciągnąłem telefon z kieszeni. Wzdychałem. Czułem lekki ucisk w klatce piersiowej. To musiało być przez ten bieg. Wyciągnąwszy portfel usłyszałem burknięcie w moim brzuchu. Zrobiłem się cały czerwony ze wstydu. Chłopak się odwrócił i spojrzawszy na mnie z uśmiechem powiedział:

- Spokojnie, już daję.

Odwzajemniłem uśmiech i położyłem pieniądze na ladzie. Wziął je, wydał resztę i paragon. Puścił mi oczko. Dziwnie się poczułem. Patrzyłem na niego ze zdumieniem.

- To dziękuję panu.

- Proszę. To moja praca. Zapraszam ponownie!

To zabrzmiało dość dziwnie. Spakowałem jedzenie i wyszedłem ze sklepu nie przejmując się dziwnym zajściem.




_____________

No to jest rozdział pierwszy. Myślę, że kolejny będzie  nie dłużej niż za tydzień. zapraszam do czytania + prologu, w którym jest napisane coś o tym ff. Mile widziane komentarze. Pytania ? @MyOneDirectionq (twitter).


Czytajcie uważnie, prolog to są słowa, kogo ? Dowiecie się czytając : )






1 komentarz:

  1. Powiem,że jest niezły i nie znalazłam żadnego błędu ^^ Zapraszam do siebie! sylwia12012.blogspot.com / littleblackangel1dimagines.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń